Stanisław Teodorowski, 84 lata
Gdy byłem w II klasie szkoły podstawowej uczyłem się w szkole pod lasem nr1, rocznik 1938-1939.
Sukiennice częściowo byÅ‚y drewniane, Å‚atwo siÄ™ paliÅ‚y podczas pożaru, tego dnia byÅ‚ duży wiatr. Niemcy nie pozwolili ugasić Polakom ognia. To co pamiÄ™tam, że w sukiennicach mieÅ›ciÅ‚a siÄ™ cukiernia pani Cybulskiej, byÅ‚a to jedyna Polka prowadzÄ…ca tam cukiernie. Reszta sprzedajÄ…cych to byli Å»ydzi. W sukiennicach byÅ‚o można byÅ‚o kupić ciasta i sÅ‚odycze, które też można byÅ‚o zamówić na różne okazje i do domu wraz z dostarczeniem. Sprzedawcy byli bardzo mili nie trzeba byÅ‚o od razu pÅ‚acić za ciasta, rachunki można byÅ‚o uregulować później. Jako maÅ‚y chÅ‚opiec chodziÅ‚em tam z kolegami na sÅ‚odkie buÅ‚ki, a tata później za nie pÅ‚aciÅ‚. Rzadziej dostÄ™pne byÅ‚y owoce poÅ‚udniowe, kawa, herbata, alkohol. DwanaÅ›cie pozostaÅ‚ych sklepów byÅ‚o wyposażonych w artykuÅ‚y spożywcze, towary przemysÅ‚owe a nawet biżuterie i bieliznÄ™. Ponadto byÅ‚o można kupić wykonywane przez kowala artystyczne zawiasy do drzwi. Proponowano także drobne usÅ‚ugi tj. ostrzenie nożyków, noży i nożyc, naprawa maszynek do miÄ™sa, urzÄ…dzeÅ„ kuchennych. W dni targowe najwiÄ™cej byÅ‚o rolników, którzy zaopatrywali siÄ™ w potrzebne rzeczy.
W sukiennicach handlowaÅ‚ obÅ‚Ä…kany pan Szmerko (wysoki), krÄ™ciÅ‚ siÄ™ czÄ™sto koÅ‚o sklepu pani Cybulskiej. NiegdyÅ› piÄ™kna, mÅ‚oda żydówka poczÄ™stowaÅ‚a go sÅ‚odyczami, Szmerko siÄ™ w niej zakochaÅ‚, a po jej przedwczesnej Å›mierci, z którÄ… nie mógÅ‚ siÄ™ pogodzić wykopaÅ‚ jej ciaÅ‚o.
Obszar sukiennic nie byÅ‚ duży, a powierzchnia pojedynczych kramów byÅ‚a bardzo maÅ‚a. W oczy rzucaÅ‚y siÄ™ póÅ‚ drzwi- póÅ‚ szyby, a każde z pomieszczeÅ„ miaÅ‚o oddzielny szyld.
KupujÄ…cych nie wpuszczano do Å›rodka sklepu- towar byÅ‚ bezpoÅ›rednio podawany dla klientów. Å»ydzi dbali o zaopatrzenie sklepików, kiedy jednego dnia czegoÅ› brakowaÅ‚o, nastÄ™pnego towar byÅ‚ uzupeÅ‚niony. SprzedajÄ…cy i prowadzÄ…cy dziaÅ‚alność w sukiennicach Å»ydzi byli bardzo uprzejmi, schludnie ubrani, zadbani. W sklepach też byÅ‚o bardzo czysto i estetycznie. Towary wisiaÅ‚y na gwoździach i wieszakach, póÅ‚ek raczej nie byÅ‚o. PodÅ‚ogi byÅ‚y drewniane.
To co jeszcze utkwiÅ‚o mi w pamiÄ™ci, to że od ratusza do sukiennic wszystkie ulice byÅ‚y brukowane i staÅ‚y tam furmanki z koÅ„mi klientów sukiennic. Niedaleko znajdowaÅ‚ siÄ™ przystanek, gdzie zatrzymywaÅ‚ siÄ™ autobus. Raz dziennie jeździÅ‚ on do Grodna i dwa razy dziennie do SuwaÅ‚k
Pod sukiennicami, gdzie byÅ‚o zadaszenie byÅ‚o najwiÄ™ksze zbiorowisko dzieci - żydowskie zgodnie bawiÅ‚y siÄ™ razem z polskimi, mimo tego, że obawiaÅ‚y siÄ™ kary od rodziców.